wtorek, 31 lipca 2012

Delia Matt Effect 409 - Poczułam miętę! :D


  Pogoda kompletnie nie sprzyja zrobieniu dobrych zdjęć zwykłą cyfrówką, więc troszkę podrasowałam zdjęcia programem - stąd nienaturalny kolor skóry na niektórych zdjęciach. Dziś przyjrzymy się lakierowi Delia Matt Effect - 409. Póki co jest to mój ulubieniec z tej serii (został mi do zrecenzowania jeszcze szaraczek), który miło mnie zaskoczył w porównaniu do jego poprzedników. Delia Matt Effect - 409 to śliczny miętus. Mat na zdjęciach nie wygląda może zachwycająco, ale na żywo bardzo mi się podobał (nałożyłam top coat, bo zaczęły rozdwajać mi się paznokcie). Zdjęcia robione drugiego dnia - zero startych końcówek. Kryje przy dwóch warstwach. Jedyny minus to taki, że kiedy jest matowy lekko podkreśla nierówności płytki (patrz drugie zdjęcie). Nie wiem jak z trwałością, bo pomalowałam nim paznokcie dopiero wczoraj, ale nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem posta :P. Aplikacja nie sprawiała problemów. Czas schnięcia w normie. Bałam się, że matowy miętus okaże się bublem tak jak to było w przypadku jego błyszczącej siostry Delii 156 , ale na szczęście tak nie jest. Z tego lakieru jestem w pełni zadowolona :).


Top coat nałożony na Delię Matt Effect 409 uwydatnia jej błękitne tony. Kolor staje się bardziej żywy i wesoły. Obie wersje przypadły mi do gustu. A Wam, które wykończenie bardziej się podoba ? 
Kolor z ostatniego zdjęcia (z fleshem) najbardziej oddany.


Pojemność: 7 ml
Cena: ok. 6,50 zł
Dostępność: sklep internetowy, małe drogerie, SuperPharm, sprawdź gdzie kupić w Twojej okolicy klik

Zapraszam na FanPage firmy Delia Cosmetics.



Wczoraj miałam nieodpartą chęć namalowania jakiegoś wzorku :P. Ostatnio Hatsu-Hinoiri zrobila tutrial różyczkowy. No i chciałam spróbować, ale nie chciało mi się iść po farbki i pędzelki ;], więc moje ala'róże zrobiłam sondą i lakierami na palcu serdecznym i kciuku :). Wyszły takie sobie, ale na pewno jeszcze kiedyś spróbuję. 

Pozdrawiam Was serdecznie :)


Otrzymanie darmowego produktu nie wpływa na rzetelność mojej recenzji. 

piątek, 27 lipca 2012

Delia Matt Effect - 414 - Kobalt


  Kolejnym recenzowanym przeze mnie lakierem będzie Delia Matt Effect 414. W buteleczce piękny, kobaltowy odcień niebieskiego. Na paznokciach matowo-żelkowy koszmarek. Przez jego lejącą konsystencję powyjeżdżałam kilka razy na skórki. Lakier przy pierwszej warstwie strasznie smuży i prześwituje. Druga warstwa delikatnie wyrównuje niedoskonałości i lepiej kryje. Jednak końcówki cały czas są widoczne, szczególnie w ostrym świetle czy słonku. Lakier wysycha dość szybko. Efekt matu jest bardziej satynowy niż matowy i mi jakoś nie bardzo się podoba. Jedyny plus jest taki, że emalia nie podkreśla nierówności płytki, ani jej nie odbarwia.

Pojemność: 7 ml
Cena: ok. 6,50 zł
Dostępność: sklep internetowy, małe drogerie, SuperPharm, sprawdź gdzie kupić w Twojej okolicy klik

Zapraszam na FanPage firmy Delia Cosmetics.




Jako, że efekt matu nie za bardzo mi się podobał w połączeniu z widocznymi końcówkami postanowiłam   przerobić lakier na wersję błyszczącą. W cieniu wygląda całkiem ładnie (nie widać końcówek), w ostrym świetle dość ostro przebijają, a ja tego nie lubię. Cóż kolor ładny, ale rzadko będzie na moich paznokciach.

A Wam się podoba ? Wersja mat? błysk?
Pozdrawiam!
Otrzymanie darmowego produktu nie wpływa na rzetelność mojej recenzji. 

Ps. Zapomniałam napisać o trwałości. Na drugi dzień miałam lekko starte końcówki, a na 2 paznokciach małe odpryski.

środa, 25 lipca 2012

Zielone groszki :)


  Hej, podrasowałam troszkę wczorajszy solo mani, w którym królował lakier Joko Find Your Color - J42 - Coriander green klik. Na pazurkach serdecznych lakierem bazowym jest biały z Delii nr 08 klik natomiast kropki zrobiłam lakierem Joko z poprzedniego posta. Pozostałe pazurki ozdobiłam kropkami, które wykonałam lakierem Vipera Jumpy 165 klik. Kropeczki robiłam okrągłą końcówką wsuwki, bo nie chciało mi się iść na górę po sondę(o której zresztą zapomniałam :P). Całość pokryłam top coatem. Zdjęcia robione w ostrym słoneczku - oczywiście bez lampy :). 
 Kropki to chyba najprostszy ze wzorków :)
Ja je lubię, a Wy ? :)

poniedziałek, 23 lipca 2012

Joko - J42 - Coriander green


   Hej, dziś mam dla Was kolejny lakier Joko, który dostałam od Cleo80 do przetestowania. Dziś pod lupę wezmę Joko Find Your Color - J42 - Coriander green - nazwa nie wiem czy trafna, ale sądząc po obrazkach z google można uznać za trafną ;). Jak dla mnie jest to głęboka, morska zieleń - zresztą bardzo ładna. Kryje już przy 1 warstwie jednak ja dla reguły dałam 2. Nazwa lakieru jak u poprzednika również mi się starła. Czas schnięcia lakieru jest dść szybki, powiedziałabym, że wysycha szybciej niż normalne lakiery. Trwałości jeszcze nie sprawdzałam, ale na pewno jest lepsza od poprzednika - drugi dzień i brak odprysków. Pędzelek taki sam jak u poprzedniego lakieru - załączam porównanie z Jumpkiem. Konsystencja lakieru jest świetna i przyjemnie się nią operuje.


Pojemność: 10 ml
Cena: 13,90 zł

Co o lakierach pisze producent klik



Z tym lakierem dużo lepiej mi się współpracowało.
Niby ta sama kolekcja a co lakier to inne cechy :P. 

Pozdrawiam :)

Ps. przepraszam za skórki... już pracuję nad poprawieniem ich kondycji :).

niedziela, 15 lipca 2012

Joko - J43 - Spicy Orange


    Jakiś czas temu Cleo80 wybrała mnie abym przetestowała 3 lakiery Joko za co Jej serdecznie dziękuję, ponieważ nie mam dstępu do tej marki i nigdy nie poznałam bliżej tych lakierów. Dziś przedstawiam Wam lakier Joko Find Your Color J43 - Spicy Orange, który mam już chyba 3 raz na paznokciach, ale wcześniej jakoś nie było okazji aby zrobić mu sesję zdjęciową ;). J43 - Spicy Orange to mocno nasycony pomarańcz, odważny, widoczny z daleka, ale nie neonowy. Nazwa lakieru zamieszczona jest na naklejce na nakrętce i niestety już się starła. Na pierwszych dwóch zdjęciach widzicie jedną, grubszą warstwę lakieru, a na pozostałych 2 warstwy - zależnie od oświetlenia czasem widać przebijające końcówki. Pędzelek przy pierwszym malowaniu sprawiał mi trochę kłopotów - nie mam super wąskiej płytki paznokciowej, ale przyzwyczajenie robi swoje i od tego szerokiego pędzelka wolę malusi pędzelek z lakierów jumpy ;). Przy kolejnym malowaniu było już lepiej i lepiej :). Lakier ma przyjemną konsystencję co nie sprawia dodatkowych kłopotów przy malowaniu. 
Czas wysychania powiedziałabym, że jest lepszy niż w normie. Jednak sporym minusem jest trwałość - na prawej ręce starte końcówki widoczne już 1 dnia malowania, na lewej drugiego dnia od pomalowania, a za tę cenę wymagałabym już czegoś więcej. Minusem jest także dostępność, która jest dość mocno ograniczona. Ja osobiście z tą firmą jeszcze się nie spotkałam, a szkoda.



Pojemność: 10 ml
Cena: 13,90 zł

Co o lakierach pisze producent klik

 i jeszcze światło dzienne + flesh: 

Miałyście styczność z tymi lakierami ? 

Pozdrawiam serdecznie!!! :)))

czwartek, 12 lipca 2012

Golden Rose Holographic Color: 105 - różowy.


   Dziś mam dla Was śliczny, ale nie bardzo fotogeniczny lakier Golden Rose Holographic Color105. Lakier na paznokciach mam już trzeci albo czwarty raz. Powodem tak częstej "bywalności" tego holusia na moich szponkach nie jest tyle co jego piękno, ale chęć uchwycenia tego piękna na zdjęciach, a ono za nic nie chciało się ujawnić. Cóż. Zwykłą cyfrówką lepszych zdjęć nie zrobię, więc wstawiam to co mam. 

 Lakier w zwykłym świetle jest jasnoróżowy. W  ostrym słońcu lub w świetle mocnej żarówki zaczyna wariować, a na paznokciach ukazują się śliczne kolory.... W tym momencie coś mi w głowie zaświtało!!! Przecież ja już pisałam o tym lakierze :P o tutaj przy okazji projektu Rainbow. Yhm ale wpadka :P. Zapomniałam!! - leżał na półce z lakierami do recenzji i o. W takim razie nie będę się powtarzać i wstawiam jedynie zdjęcia, bo tu wydaje mi się, że widać bardziej migoczące drobiny :).

Pozdrawiam serdecznie :) 
i przepraszam za moją gafę.. ;)


środa, 11 lipca 2012

Perfecta - Cera mieszana. Krem na dzień i noc z mikroperłami matującymi.

Hej! dziś mam dla Was recenzję jak dotąd najlepszego wg mnie kremu do twarzy. 
Mowa o kremie:
 Perfecta - cera mieszana. Krem na dzień i noc z matującymi mikroperłami,
który wylądował u mnie w łazience dzięki Owcy, która w komentarzu pod postem o okropnych kremach z AA bardzo go polecała :).


Słowo producenta:

Kilka słów ode mnie:
Pojemność: 50 ml
Przeznaczenie: zmatowienie strefy T nie wysuszając przy tym policzków
Kolor: beżowy z domieszką żółci
Zapach: delikatny, nienachalny
Wydajność: bardzo dobra
Dostępność: Rossmann, TESCO, ogólnie różne drogerie
Cena: ok. 15 zł


Zapach: Trochę przypomina mi zapach arbuza, który jest w gumach Orbit :P. Szybko się ulatnia.
Konsystencja: kremowa, dość gęsta, ale przyjemnie rozprowadza się po buzi.
Działanie: Krem po  nałożeniu szybko się wchłania zostawiając na twarzy matową powłokę, która utrzymuje się na buzi godzinami (!). Do tej pory żaden krem tak ładnie nie zmatowił mi twarzy na tyle czasu. świetnie nadaje się pod makijaż - nie roluje podkładu, ani nie powoduje jego zważenia się na twarzy. Przedłuża trwałość makijażu. Nie podrażnił mojej twarzy. Mam cerę trądzikową i leczę ją dermatologicznie, więc trudno mi stwierdzić czy spowodował zwiększenie się liczby nieprzyjaciół, bo ich u mnie zazwyczaj jest (za) dużo. Używam kremu i na dzień i na noc, choć na noc czasem używam innego kremu. Do Perfecty z mikroperłami nie mam chyba żadnych zastrzeżeń. Świetnie matowi, nie wysuszając przy tym policzków - dobrze nawilża. Wyrównuje koloryt skóry i sprawia, że jest promienna i gładziutka. Posiada filtry UVA/UVB. Dla mnie ideał ;). 
Opakowanie: Standardowo krem zapakowany jest w papierowy kartonik, na którym zamieszczone są wszystkie informacje dotyczące kremu - w trzech językach - polskim, angielskim i rosyjskim. Sam krem znajduje się w grubym, ciężkim słoiczku z białą plastikową nakrętką. Jak dla mnie bardzo eleganckie i miłe opakowanie. 


Podsumowując:
Jestem w trakcie zużywania drugiego słoiczka i na pewno nie będzie on ostatnim. Jak na razie ten krem jest dla mnie idealny. Oczywiście polecam, ale zaznaczam, że nie każdemu może tak samo podpasować jak mi. Ile ludzi tyle opinii :). Mój ulubieniec.


Skład: 

Używałyście tego kremu ? 
Jak Wasze wrażenia ?

Pozdrawiam!!

wtorek, 3 lipca 2012

Szósty tydzień: fioletowy. Kwiatuszki.


  Spóźniona jestem z tą akcją, ale postaram się nadrobić jak najprędzej! :). Nie wiedziałam co zmalować na ten tydzień. Usiadłam, wyciągnęłam jakże "tęgi" zbiorek złożony z bodajże 5 lakierów i wymyśliłam... kwiatki.

1. Kolorem bazowym jest fioletowy lakier Golden Rose 229 klik
2. Na paznokciu serdecznym lakierem bazowym jest Delia Coral Prosilk 08 klik.
3. Najpierw okrągłą końcówką wsuwki namalowałam czarny zarys kwiatków czarnym lakierem Safari klik.
4. Następnie wzór wypełniłam białym lakierem Delia 08 klik (przy pomocy wsuwki) zostawiając czarny kontur.
5. Ostatnim krokiem jest namalowanie fioletowej kropki na środku kwiatka - użyłam do tego końcówki wykałaczki.
6. Normalnie pokryłabym wszystko top coatem, ale niestety nie mam go ze sobą, a jeszcze się nie dorobiłam takiego cuda :P.
7. Taadaaam - gotowe ! :D

 Profesjonalny przybornik :D
 I jak tydzień zaliczony ? ;)

Pozdrawiam !! ;* 

poniedziałek, 2 lipca 2012

Delia Cosmetics - płyn micelarny do twarzy i oczu.

Na wstępie chciałam przeprosić za brak odpowiedzi na pytania pod poprzednim postem. Póki co czekamy na lepszy internet.. na tym o dziwo mogę napisać i opublikować posta, ale załadowanie komentarzy i ramki do odpowiedzi graniczy z cudem... W piątek możliwe, że się to zmieni i będę mogła ślad po sobie zostawić również na Waszych blogach :). Przechodząc do tematu posta... 
Przed wyjazdem nie miałam czasu na malowanie paznokci, ale przygotowałam sobie zdjęcia kilku produktów, z których recenzjami zalegam. Dziś pod lupę wezmę

Delia Cosmetics - Micelarny płyn do demakijażu twarzy i oczu.

Słowo producenta:

,,Płyn micelarny
Działanie:
Bezzapachowy kosmetyk o nowoczesnej formule do łagodnego i dokładnego demakijażu oraz codziennej pielęgnacji oczu, twarzy i dekoltu. Oparty na łagodnych środkach powierzchniowoczynnych wiążących nadmiar sebum, przywraca równowagę wodno-tłuszczową skóry.
Składniki aktywne
• ekstrakt z ryżu, pantenol i alantoina, dynamicznie wspomagają proces odnowy komórkowej, działają kojąco i łagodzą podrażnienia
• naturalna betaina, dzięki niezwykłym właściwościom wiązania wody, zapewnia optymalny poziom nawilżenia skóry, wpływając na poprawę jej elastyczności i jędrności. Niweluje efekt ściągnięcia skóry." [źródło]




Kilka słów ode mnie:
Pojemność: 210 ml
Przeznaczenie: usuwanie pozostałości makijażu
Kolor: przeźroczysty
Zapach: brak
Wydajność: bardzo dobra
Dostępność: drogerie
Cena: ok. 6 zł


Konsystencja: płynna. Po wstrząśnięciu dość mocno się pieni.
Działanie: Przy tym produkcie w odwrotności do lakierów Delii gdzie zazwyczaj przeważają plusy tu niestety przeważają minusy. Do plusów na pewno mogę zaliczyć cenę, brak uczulenia po użyciu i wydajność. Na tym plusów koniec. Płyn micelarny mocno się pieni, a twarz po tym zabiegu nieprzyjemnie się klei. Przy zmywaniu makijażu zostawia lepki nalot na twarzy przez co mam wrażenie nieumytej twarzy i muszę ją przemyć chociażby czystą wodą. Jednak za największy minus uważam to, że aby zmyć makijaż oczu (niewodoodporny) trzeba się sporo namachać i natrzeć (co nie jest raczej dobre dla naszych rzęs), a dodatkowo uważać, aby kosmetyk nie dostał się do oka, ponieważ powoduje to nieprzyjemne szczypanie (!). 
Opakowanie: Przeźroczysta, spora, plastikowa butelka z odkręcanym korkiem. Plusem jest to, że widzimy ile produktu nam zostało oraz nie za duży otwór przez, który dozujemy ilość kosmetyku. Odkręcana nakrętka troszkę mnie denerwowała, bo trzeba się troszkę nakręcić zanim dobierzemy się do kosmetyku. 

Podsumowując:
Osobiście nie polecam. Jednak przeglądając KWC dopatrzyłam się osób, które polubiły ten produkt, więc może warto spróbować. Mnie na kolana nie powalił. 

Skład:

Produkt otrzymałam do recenzji od firmy Delia Cosmetics. Nie wpływa to jednak na rzetelność mojej recenzji. 

Miałyście ten płyn ? polecacie ? jak u Was się sprawdził ? 

Pozdrawiam :)
i do napisania!

niedziela, 1 lipca 2012

Powrót. Groszki.

Hej! Jestem, żyję i wreszcie mam możliwość napisania posta!! nawet nie wiecie jak mi tego brakowało :((. Moją nieobecność mogę jednak usprawiedliwić. Nastąpiło kilka zmian w moim życiu. Jedną i najważniejszą jest  wyjazd do Anglii, a co za tym idzie ekspresowe pakowanie, załatwianie spraw i brak czasu na przyjemności. Następnie brak czasu i "możliwego" internetu. W końcu jestem! a za nieobecność przepraszam. Nie wiem czy będę mogła pisać tak regularnie jak wcześniej, ale nie zamierzam Was opuścić :). Dziękuję za troskę oraz za to, że nadal ze mną jesteście! :**


  Niestety nie mam ze sobą wszystkich moich lakierów - na część, głównie tę do recenzji, czekam, ponieważ ma przyjść pocztą, a reszta czeka na swoją kolej importu ;). Ze sobą mam zaledwie z 5 buteleczek, więc na super wzorki póki co nie ma szans. Jednak jak to mówią trzeba sobie w życiu radzić i do stworzenia kropek użyłam zwykłej wsuwki zakończonej kuleczką :). Lakierem bazowym jest Eveline 705 klik, a kropki zrobiłam czarnym Safari klik. Nigdy nie robiłam czarnych kropek, ale muszę przyznać, że podoba mi się te połączenie kolorystyczne i troszkę przypomina mi biedronki :D. Niestety nie mam ze sobą żadnej bazy ani top coatu i już widzę, że jeden paznokieć dość znacznie się rozdwaja ;/. Jednak mam cichą nadzieję, że się całkiem nie połamią.


Lubicie kropeczki na pazurkach ? :)
Ja bardzo lubię ten wzór :)

Pozdrawiam !!! :)
i do napisania... mam nadzieję, że już niedługo.
sprawcy kropkowania