niedziela, 30 września 2012

Abstrakcja ;].


  Na początku miesiąca obiecałam Wam jak i sobie częstsze pisanie... jednak słabo mi to wyszło :(. Napisałam tylko o 4 posty więcej niż w zeszłym miesiącu.. więc o co najmniej połowę mniej od czasu sumiennego pisania. Ehh brakuje mi tego ! pisania jak i odwiedzania Waszych blogów.. No ale na razie nic nie poradzę :(. Trzeba przeczekać.
Na dzień dzisiejszy oczekuję od Was kopa w tyłek na zachętę, bo samo przeglądanie inspiracji już słabo działa. Chyba wypalam się "zawodowo" heheh ;)).

Dziś mam dla Was takie nie wiadomo co :). Kilka dni nosiłam solo lakier Sensique 149 klik i kiedy mi się znudziło postanowiłam coś dodać. Wzięłam sondę i srebrny lakier Sally Hansen - Silver Sweep klik  i na kciuku namalowałam dwa rzędy kropek - spodobało mi się i postanowiłam to samo zrobić na pozostałych paznokciach - jednak nie wyszło już tak ładnie, ale załóżmy, że z daleka nie widać :P. Brakowało mi jeszcze czegoś więc maznęłam paznokcie flejksami z My Secret 104 klik. I to tyle.

edit! zapomniałam! całość pokryłam matującym top coat'em z Vipery.
Może komuś przypadną do gustu :D. 

Pozdrawiam !! :))

Mam jeszcze dla Was zdjęcie. 
Widok z mojego okna z przed kilku dni :) Dwie piękne tęcze! na żywo kolory były bardziej widoczne
i ogólnie piękny widok. Lubię patrzeć na tęczę xD.

Jak Wam mija niedziela? 
Stawiacie na lenistwo czy wręcz przeciwnie ? ? 
Ja właśnie zbieram się na basen, a raczej powinnam się zbierać i mnie tu poganiają.
Więc idę już .. idęeeeeee.

Pozdrawiam raz jeszcze i do napisania :)

wtorek, 25 września 2012

Sreberko czernią ozdobione.


   Zazwyczaj rzadko sięgam po lakier pękający jednak kiedy nie mam czasu na coś twórczego to dobre i to :). Bazą w tym manicure jest srebrny lakier Sally Hansen - Silver Sweep klik z poprzedniego posta. Dwa pierwsze zdjęcia są bez top coatu, a kolejne 2 z topem. Wg mnie lepiej wygląda ten lakier w połączeniu z czernią niż w wersji solo. A Wam która wersja bardziej przypadła do gustu ? :)

Pozdrawiam!


poniedziałek, 24 września 2012

445. Sally Hansen - Silver Sweep


  Hej, dziś mam dla Was recenzję ostatniego lakieru, który otrzymałam jeszcze w Polsce do przetestowania. Tym razem jest to Sally Hansen - Silver Sweep. Srebrne lakiery (jak i złote) bardzo mi się podobają na czyiś paznokciach, a na moich już dużo mniej, dłonie wyglądają jakoś tak trupio. Co do samego lakieru. Aby w pełni pokryć płytkę paznokcia wystarczy już jedna warstwa. Lakier wygląda jak folia aluminiowa z tej mniej szklistej strony. W słońcu delikatnie iskrzy i mocno odbija światło. Widać lekkie pociągnięcia pędzelka. Czas schnięcia jak przy pozostałych dwóch - bardzo szybki. Niestety trwałości nie sprawdziłam, bo po dniu, albo dwóch (już nie pamiętam :P) zmyłam.

Pojemność: 9.17 ml
Cena: ok. 10 zł
Dostępność: w sklepach stacjonarnych z tymi lakierami się nie spotkałam,
ale można zaopatrzyć się np. tutaj www.nocanka.pl



Lubicie srebro na paznokciach ? 
Ja wolę je dużo bardziej w biżuteryjnych dodatkach ;).


środa, 19 września 2012

W kolorach disco.


  Tak jak wczoraj wspomniałam tak też zrobiłam. Najpierw dodałam jeszcze po srebrnym pasku i brokatowym, a następnie na wszystko nałożyłam czarnego pękacza. Myślałam, że wyjdzie troszkę inny efekt, a przede wszystkim miałam nadzieję, że lepiej będzie widać kolory spod spodu. Na żywo są troszkę lepiej widoczne niż na zdjęciach, ale jednak i tak dość słabo. Ktoś stwierdził, że wyszły kolory disco xD nie wnikałam co miała ta osoba do końca na myśli, ale niech będzie :D. Disco pazurki hehe.
Całość pokryłam top coatem.

 Pękacz w niektórych miejscach słabo popękał, ale mam nadzieję, że dojrzycie te prześwitujące kolorki z pod spodu :). 

Pozdrawiam  :))


wtorek, 18 września 2012

Kolorowe pasiaki


 Hej, tak jak wcześniej pisałam dodaję opis ;). Dziś mam dla Was pazurki jeszcze w kolorach lata :). Najpierw pomalowałam cale pazurki 3 warstwami lakieru Delia 157 klik. Następnie cienkim, długim pędzelkiem i różnymi lakierami namalowałam linie. Całość pokryłam top coatem. Linie nie są jakieś bardzo równe, ponieważ mani zrobiony z myślą pokrycia go czarnym pękaczem, ale o tym w następnym poście :).

Mały pazurek lewej dłoni uległ wypadkowi i pękł lekko z jednej strony. Reanimowałam go kawałkiem torebki herbaty i jak na razie działa bez zarzutu a pod tą ilością lakieru w ogóle nie widać, że coś z nim było nie tak :P. Mam nadzieję, że się do końca nie złamie.

Ostatnie zdjęcie zdradza poniekąd czym, a raczej kim się zajmuję. Otóż pilnuję małego, niebieskookiego chłopca ;).  I muszę pilnować, aby paznokcie nie były jakieś mega długie żeby go nie drapać. A one mi ostatnio rosną jak szalone! I co spiłuje to zaraz są długie ;). 



Jakiś czas temu miałam problem z przesuszonymi skórkami. Teraz wyglądają o niebo lepiej. Sprawcą tej metamorfozy jest zwykła maść z witaminą A. Staram się używać jej systematycznie jednak zdarza mi się zapomnieć, a i tak widać spore rezultaty, także jeśli macie problem ze skórkami to serdecznie polecam. 


Pozdrawiam :)


sobota, 15 września 2012

Sally Hansen - Flashy Fuchsia 220


   Dziś mam dla Was prześliczny, różowy lakier z Sally Hansen. Jest to Sally Hansen Insta Dri - Flashy Fuchsia 220. Śliczna fuksja z fioletowym pyłkiem, który widoczny jednak bardziej jest w buteleczce niż na samych paznokciach. Całkowicie kryje już przy 1-ej warstwie. Dwie warstwy mam na lewej dłoni na paznokciu wskazującym i środkowym. Różnicę widać jedynie, gdy paznokcie nie są pokryte top coatem - bo warstwa jest na tyle cienka, że lekko podkreśla nierówności płytki. Pokryte topem wyglądają identycznie i są idealnie pomalowane, bez jakichkolwiek prześwitów. W dodatku czas schnięcia jest ekspresowy - zanim pomalowałam druga dłoń, ta pierwsza była już całkowicie wyschnięta ! Do tego pędzelek świetnie przycięty dzięki czemu idealnie pomalujemy paznokcie przy skórkach :)). Jeszcze zapomniałam o konsystencji - ani nie za gęsta ani nie za rzadka - taka w sam raz (żeby nie powiedzieć idealna, bo tyle tu plusów, że jeszcze mi nie uwierzycie i co będzie :P). Żeby nie było tak kolorowo muszę powiedzieć, że bez top coatu lekko starte końcówki było widać już na drugi dzień.

Bardzo podoba mi się ten kolorek :)
A Wam przypadł do gustu ? 
ja ogólnie bardzo lubię takie własnie odcienie różu :)

Pojemność: 
9.17 ml
Cena: ok. 10 zł
Dostępność: w sklepach stacjonarnych z tymi lakierami się nie spotkałam,
ale można zaopatrzyć się np. tutaj www.nocanka.pl



Pozdrawiam Was serdecznie :)

Otrzymanie darmowego produktu nie wpływa na rzetelność mojej recenzji.

wtorek, 11 września 2012

Sally Hansen Insta-dri - 140 - Quick Sand.


  Tego typu kolory rzadko kiedy goszczą na moich paznokciach, bo wolę żywsze i weselsze, ale nie ma co się sprzeczać, że i takie czasem sa potrzebne. Dziś mam dla Was lakier Sally Hansen Insta Dri - 149 - Quick Sand. Jest to kolor tzw. nude z nutą pomarańczowego oraz dodatkiem srebrnego pyłku, który widoczny jest raczej tylko z bliskiej odległości, ale w słonku widać jak pobłyskuje :). Myślę, że nazwa zgadza się z kolorem lakieru. Do pełnego krycia potrzebujemy 2 warstw. Czasem mogą zostać puste place po pędzelku, ale nie rzuca się to jakoś specjalnie w oczy. Konsystencja całkiem w porządku, a i pędzelek świetnie przycięty dzięki czemu z łatwością pomalujemy paznokcie tuż przy samych skórkach. Czas schnięcia jest faktycznie szybki. Lakier mam na paznokciach już 4-ty dzień i trzyma się świetnie. Ledwo widocznie starte końcówki, zero odprysków. Przy zmywaniu trzeba troszkę dłużej potrzeć (przez pyłek), ale nie jest to jakieś tragiczne doświadczenie.


Malując tym lakierem pierwszy raz nie byłam przekonana, teraz zmieniam zdanie i jestem na tak, a Wy ? :)

Pojemność: 9.17 ml
Cena: ok. 10 zł
Dostępność: w sklepach stacjonarnych z tymi lakierami się nie spotkałam,
ale można zaopatrzyć się np. tutaj www.nocanka.pl

sobota, 8 września 2012

Joanna - Sensual. Żel do golenia z ekstraktem z miodowego melona.

Byłam przekonana, że pisałam już recenzję na temat tego żelu, a tu w roboczych taka niespodzianka ;]. Cóż stosowałam go jak jeszcze byłam w Polsce, ale pamiętam co nieco, więc się tym z Wami podzielę, bo myślę, że warto. 

Dziś pod lupę weźmiemy 
Joanna - Sensual. Żel do golenia z ekstraktem z miodowego melona.


Słowo producenta:
"Unikalna formuła żelu do golenia Sensual została opracowana specjalnie dla delikatnej kobiecej skóry. Żel rozcierany na wilgotnym ciele zmienia się szybko w kremowa pianę, która zmiękcza włókno włosa oraz zapewnia łagodne i dokładnie golenie. Po zabiegu skóra staje się jedwabiście gładka i miła w dotyku. Żel zawiera ekstrakt z miodowego melona, który działa na skórę nawilżająco i łagodząco. Polecany do golenia zarówno nóg, jak i delikatnych obszarów pach, rak i okolic bikini. " [źródło]



Kilka słów ode mnie:
Pojemność: 200 ml
Przeznaczenie: żel do golenia
Kolor: zielonkawo-biały
Zapach: miodowy, słodki, bardzo przyjemny
Wydajność: dobra
Dostępność: drogerie
Cena: ok. 10 zł


Konsystencja: Po wyciśnięciu żel ma zwartą konsystencję o zielonkawym kolorze. Przy rozcieraniu zwiększa swoją objętość i zamienia się w zwartą piankę.
Działanie: Kupiłam ten żel tak o na spróbowanie i muszę powiedzieć, że żałuję, że wcześniej go nie odkryłam. Kosztuje o połowę mniej niż Gilette Satin Care (recenzja), a spisuje się równie dobrze. Dodatkowo ten zapach mmm... :) Sama przyjemność go używać. Rozprowadzony na ciele nie spływa, a maszynka delikatnie sunie po skórze. Zmiękcza włoski, a skórę nawilża. Nie spowodował podrażnienia ani uczulenia. No i ten zapach! :D uwielbiałam go :). Nadaje się zarówno do depilacji nóg, pach jak i okolic bikini. Nie zwracałam zbytnio uwagi na wydajność, ale myślę, że standardowa. 
Opakowanie: Chyba standardowe opakowanie przy tego typu produkcie. Pompka czasem wyrzuca za dużo żelu. Nie widać zużycia produktu. Nie da się do końca wydobyć resztek.

Podsumowując:
Serdecznie polecam. Kupując go bałam się, że będę żałować tej zdrady jednak pomimo niższej ceny dorównuje swojemu droższemu koledze z Gilette. Wydajność podobna. Jedynie opakowanie lekko na minus - ale w sumie nie wyobrażam sobie innego opakowania dla pianki :P. Także jeśli nie próbowałyście - szczerze polecam! :)

piątek, 7 września 2012

Tygrysss


  Usiadłam wczoraj do malowania i od razu wiedziałam czego chcę. Pomalowałam paznokcie na pomarańczowo, następnie pocieniowałam przy pomocy gąbki kuchennej ;] i dwóch żółtych lakierów. Pozostawiłam pazurka serdecznego i próbowałam namalować pyszczek tygrysa, ale chyba wyszłam z wprawy ;/ i przy dwóch próbach malowania zmyłam i zrobiłam to co na reszcie pazurków. Na pocieniowanej bazie farbka akrylową zrobiłam tygrysie paseczki czarną i złotą farbką akrylową. Całość pokryłam top coatem.
 Przez co nie wyszło nic nadzwyczajnego, ale trudno...
może jeszcze kiedyś najdzie mnie na bardziej skomplikowane wzorki ;)
 Wczoraj ułamał mi się róg paznokcia wskazującego w prawej dłoni ;/ (co widać na zdjęciach) cały paznokieć bolał jakby zaraz miał cały zejść ;// na szczęście jakoś bardzo nie rzuca się to w oczy i nie musiałam dużo skracać na długości.

Podoba Wam się?
Jak samopoczucia po wakacjach ? :))

Pozdrawiam serdecznie:)

wtorek, 4 września 2012

Bohomazy


Pamiętacie zdjęcia stawku z przedostatniego posta ? Zainspirowały mnie do namalowania czegoś w tym stylu... Oczywiście na wyobraźni się skończyło ;/. Podchodziłam do zadania 2 razy... aż się poddałam i namalowałam na kciuku i palcu serdecznym po trzy niby róże... W dodatku zapomniałam pokryć całości topem i już je ledwo widać ;]. Jedyny plus jest taki, że jutro muszę coś zmalować, więc niebawem nowy post :D. Jako baza posłużył mi granatowy lakier Mollon Icy Metal 20 klik, który pokryłam mgiełką Ebalay klik. Róże namalowane złotą farbką.


Jestem otwarta na wszelką krytykę :D.
Pozdrawiam!!! :))

poniedziałek, 3 września 2012

Corine de Farme - Płyn micelarny z wyciągiem z piwonii. Recenzja.

Jakiś czas temu w ramach kontynuowania współpracy otrzymałam od Pani Marty 
Corine de Farme - Płyn Micelarny do demakijażu oczu z wyciągiem z piwonii
Niestety byłam już wtedy za granicą i nie miałam możliwości przetestowania.
Przy moim ostatnim pobycie użyłam go może z 2-3 razy. Sądzę, że to zbyt krótko by wydać recenzję, a więc przekazałam go mojej dobrej koleżance Marcie i razem skleciłyśmy recenzję. 


Co o płynie mówi producent:

CORINE de FARME - płyn micelarny do demakijażu oczu
Płyn do demakijażu oczu zawierający micele - cząsteczki, które skutecznie usuwają zanieczyszczenia i makijaż z nawet najbardziej wrażliwych oczu. Płyn wzbogacony wyciągiem z piwonii o właściwościach tonizujących i zapewniającym przyjemne uczucie świeżości. Nie pozostawia tłustej warstwy  i nie powoduje podrażnień wokół oczu. Testowany pod kontrolą dermatologiczną i okulistyczną. Polecany dla osób  noszących szkła kontaktowe.

·         97 % składników pochodzenia naturalnego !
·         3 % składników syntetycznych łagodnych dla skóry, zapewniających trwałość i optymalną skuteczność.
·        
Komfort i bezpieczeństwo :
* Hipoalergiczny
* Nie zawiera alkoholu
* Bez parabenów i sztucznych barwników 
* Kompozycja zapachowa bez ftalanów.

Co o produkcie sądzimy my:
Pojemność: 150 ml
Cena: ok. 11 zł
Przeznaczenie: usuwanie makijażu
Kolor: bezbarwny
Zapach: delikatny, kwiatowy
Wydajność: bardzo dobra
Dostępność: lista sklepów, sklep internetowy,
 produkty dostępne również w sieci AUCHAN, INTERMARCHE, HEBE oraz TESCO EKSTRA.

Działanie i opakowanie:
Produkt przeznaczony jest dla każdego typu skóry. Marta ma skórę suchą, a ja mieszaną ze skłonnościami do tłustej i u niej jak i u mnie produkt spisał się bardzo dobrze. Z tym, że większa ilość płynu na waciku podrażniła Marcie oczy. Aby zmyć makijaż oczu wystarczy 1-2 płatki kosmetyczne. Świetnie radzi sobie z kredką. Opakowanie leciutkie, poręczne i przeźroczyste, dzięki czemu widzimy zużycie produktu. "Aplikator" to taki dzióbek - naciskasz z jednej strony nakrętki, a druga się unosi ku górze. Jak za mocno naciśniemy butelkę może wylecieć za dużo, jednak mi przy tych 2-3 razach współpracowało się z "dzióbkiem" bardzo dobrze i obyło się bez wpadki :D. 

Podsumowując:
Oceniamy produkt na plus. Jeśli macie okazję wypróbować - polecam.


Zapraszam również do poprzedniej recenzji produktu
Corine de Farme - Tonik Odświeżający - 99 % Naturalnych składników klik

Ps. przepraszamy za małą ilość zdjęć - nie zdążyłam zrobić, a Marcia nie ma wprawy :p.

Otrzymanie darmowego produktu nie wpływa na rzetelność naszej recenzji.

sobota, 1 września 2012

Moro ? + trochę prywaty.

 
  Mamy wrzesień. Postanowienie na wrzesień pisać częściej posty! Czy mi się uda ? zobaczymy. Ostatnio moja organizacja baaardzo kuleje... To tak słowem wstępu. A co do mani to nie wiem dlaczego, ale przypomina mi moro xD. Najpierw pomalowałam pazurki lakierem Applause L41 klik. Następnie dodałam błękitny lakier pękający z Butterfly Artistic Cracks 10P  klik. Na trzecim zdjęciu wersja bez top coatu. Reszta pokryta topem.  Zdjęcia robione w różnych dniach. Jednak mogę powiedzieć, że mani wytrzymał na paznokciach już ok. 3 dni (ostatnie zdjęcie) i nie widać jakiś większych ubytków. Jedynie delikatnie starte końcówki...ale naprawdę delikatnie :). Zaraz biorę się za piłowanie (ostatnio mam wrażeniem, że rosną jak szlone!), a jutro może coś zmaluję. Tylko jakoś nie mam pomysłu co ;>. Taki prosty mani, ale w sumie fajnie mi sie go nosi, takie kolorki optymistyczne :)).
 ***
 Jeszcze chciałabym wyjaśnić pewną kwestię. Otóż odkąd TU jestem rzadko bywam na Waszych blogach... ale to nie dlatego, że nie chcę - wręcz przeciwnie chcę i to bardzo, ale mamy limit neta... i póki co nie mogę zbytnio przeglądać blogów, oglądać youtuba, a nawet fejsa nie mogę normalnie maglować ;/. Jest to uciążliwe, ale kiedyś w końcu to minie i wrócę do normalności ;). Trochę cierpliwości. 
 Te dwa zdjęcia zrobiłam dziś na Naszym wypadzie nad stawek. Słneczko zachodziło i byl taki fajny klimacik :). Mewy, łabądki, kaczuchy... :). Pełen relaks. 
I jak już tak w klimacie prywatnym jesteśmy... kilka z Was pytało jak tam wyniki z matur.. omijałam temat szerokim łukiem, ponieważ nie poradziłam sobie z matmą (której zresztą bałam się jak ognia, więc był i wzmożony stresss, który może przyczynił się do takiego, a nie innego wyniku...)... Kiedy byłam ostatnio w Polsce - wybrałam się na poprawkę z matmy i już wiem, że zdałam! Także maturka do przodu :). Wczoraj dostałam równie miłą wiadomość - otóż zdałam egzamin zawodowy! Więc od wczoraj oficjalnie jestem Technik Ekonomista - cóż za niespodzianka :). Oby więcej takich miłych... :))). 

Pozdrawiam serdecznie !!!
i mam nadzieję, że jeszcze wrócę w pełni do blogowego światka...