Ufff... jednak będzie dzisiaj notka :)
Wczoraj będąc w TESCO na dziale chemicznym moja kochana Siostra wybadała lakiery Eveline holografic !
Oczywiście oczy na ich widok mi się zaświeciły jakbym złoto zobaczyła :P po czym pobiegłam przebierać w lakierach. Było chyba z 10 różnych, ale byłam ograniczona i wybrałam tylko (TYLKO!) pięć, cudownych holosków ;). W wakacje kupiłam tylko jeden lakier, a wcześniej to już nie pamiętam kiedy, więc nie przesadzajmy nie jest ze mną jeszcze, aż tak źle. A może jednak ? bo się tłumaczę. Hmm nie ważne :D.
Na pazurkach mam beżowy lakier holograficzny
Eveline Holografic shine 417. Przypomina mi gorący piasek na nadmorskiej plaży. Tu idealnie widać efekt holo, którego oczywiście nie mogłam uchwycić na fotkach (które robiłam w aucie jadąc na cmentarz, ponieważ pojawiło się słonko). Uwierzcie mi na słowo, że w słonku jak i sztucznym świetle drobinki ślicznie migoczą na różne kolory.
Na pazurkach mam 2 warstwy lakieru. Pod słońce można dopatrzeć się końcówek, ale to może wina mojego niestarannego malowania w pośpiechu.
Lakier wysycha migusiem, a aplikacja jest bardzo przyjemna pomimo dość rzadkiej konsystencji lakieru. Ja jestem jak najbardziej na tak !
Pojemność: 4,5 ml
Cena: coś ponad 3,50 zł
Jak Wam się podoba ?
Ps.
Czy Wy też uważacie, że po długim weekendzie powinien być jeszcze dzień wolnego na odpoczynek ? :D